Niska kwota wolna od podatku




Pełną parą rusza kampania prezydencka. Kandydaci na lokatorów Belwederu wpadają w mniejszy lub większy słowotok. Nic w tym szczególnego. Wszak przed każdymi wyborami zasypywani jesteśmy falą obietnic. Sęk w tym, że prawie nigdy nie są one spełniane. Ich lista jest bardzo długa, toteż w tej krótkiej notce chcę skupić się jedynie na kwestii kwoty wolnej od podatku. Jak wiadomo, parę dni temu Sejm głosami koalicji odrzucił projekt ustawy o jej podniesieniu. A co było mówione wcześniej?



W sierpniu ubiegłego roku podniesienie progu, od którego płacilibyśmy podatek dochodowy obiecywał wicepremier Janusz Piechociński. Widać zapomniał o tym, biedaczek, bo teraz głosował przeciwko.



Przypomnijmy, że wspomniana kwota wolna od podatku od wielu już lat nie jest zmieniana i utrzymuje się na poziomie 3091 zł. Tymczasem jej podniesienie pozwoliłoby najmniej zarabiającym łatwiej wiązać koniec z końcem. Przeciwnicy tego rozwiązania, np. profesor Orłowski uważają, że budżet poniósłby nadmierne straty. Mnie jednak mówienie o tym, że państwo redystrybuuje pieniądze z podatków na pomoc dla najuboższych jakoś  nie przekonuje. Po pierwsze dlatego, że po drodze sporo środków się marnuje, a po drugie, uważam, że najmniej zarabiający podatnicy powinni sami dysponować tymi sumami, a nie prosić o wsparcie ośrodki opieki społecznej.



Jak to wygląda w innych krajach, widać na załączonej tabelce. Komentarz chyba zbyteczny.

Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty