Pokazywanie postów oznaczonych etykietą słowacja. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą słowacja. Pokaż wszystkie posty

Potańcówka i opary siarki


Czarda

Wczoraj wieczorem wzięliśmy udział w wieczorku zapoznawczym, czyli zwykłej potańcówce. W sanatorium „Dzwonkówka” nie organizuje się wieczorków tanecznych. Pojechaliśmy więc do zajazdu Czarda na Sewerynówce. Organizatorem wyjazdu było Pienińskie Centrum Turystyki. Koszt transportu (z placu Dietla) oraz kawałka szarlotki – 20 złotych od osoby. Pi Vrbovwo (7 zł za 0,5 l) lub grzane wino z korzeniami (9 zł za 200 ml) we własnym zakresie. Bawiliśmy się – jak zwykle  na tego rodzaju imprezach - przy dawnych i współczesnych przebojach dyskotekowych oraz szlagierach disco polo w wykonaniu m.in. Sławomira i Zenka Martyniuka. W wieczorku wzięło udział około 50 osób, czyli  prawie połowa uczestników turnusu.

Po południu pojechaliśmy do słowackiego kąpieliska we Vrbovie, żeby wymoczyć się  w tamtejszych   geotermalnych wodach siarkowych. Koszt wycieczki wraz z biletem wstępu do Thermal Parku – 75 złotych od osoby. Vrbov (po polsku Wierzbów) oddalony jest od Szczawnicy o 65 kilometrów. Jechaliśmy autokarem z Pienińskiego  Centrum Turystyki. Kierowca umilał nam czas opowiadaniem dowcipów. Kiedy przejeżdżaliśmy obok osiedla zamieszkałego przez przedstawicieli Bergitka Roma (Polscy Cyganie Wyżynni) powiedział, że jest ich zarejestrowanych osiemdziesięciu, mieszka stu osiemdziesięciu i jeszcze wynajmują pokoje. Dodał też, że zawsze mają urlop. A gdzie tu dowcip? A oto i on: Przychodzi Romka do urzędu i narzeka na niesprawiedliwość społeczną.  No bo jak to możliwe, że jej wnuk skończył już 18 lat, a nadal nie ma renty? Inny dowcip dotyczył kobiet. Otóż dowiedzieliśmy się, że faceci lubią kobiety CCC, czyli cudze, cycate i czyste.

W Starej Spiskiej Wsi przy granicy polsko słowackiej zatrzymaliśmy się przy sklepie, żeby uzupełnić zapasy. Kierowca polecał szczególnie „jogurciki”, czyli malutkie pojemniczki ze śliwowicą. Potem jechaliśmy w stronę Kieżmarku podziwiając po prawej stronie ostre szczyty Tatr Wysokich. Do Vrbov dojechaliśmy przed siedemnastą. Do dyspozycji mieliśmy dwie i pół godziny. Nikt jednak nie wysiedział tak długo w  siarkowych basenach. Ja spędziłem tam pełne dwie godziny. Dopiero po wyjściu przeczytałem, że zalecany czas jednej kąpieli nie powinien przekraczać 20 minut. Mam jednak nadzieję, że w niczym mi to nie zaszkodzi. A swoją drogą to bardzo przyjemne uczucie, gdy siedzi się w gorącej wodzie pod gołym niebem, a na głowę pada świeży śnieg.

W drodze powrotnej swego rodzaju urozmaiceniem podróży była awaria nawiewu w autokarze. Przez zaparowaną przednią szybę praktycznie nie widać było drogi. Ale od czego wrodzony spryt Polaków? Jedna z uczestniczek wycieczki założyła ścierkę na szczotkę z długim kijem i co chwilę przecierała  szybę. Tak więc mimo padającego śniegu i słabej widoczności szczęśliwie wróciliśmy do Szczawnicy o  godzinie 21.

Drinki w Czardzie


Pijalnia w Szczawnicy

Czarda

Na balkonie "Dzwonkówki" :)

Tatry

Demonstracja "jogurcika"

Tatry

Tatry

Thermal Park w Vrbov


Foto wspomnienia z podróży 2012

Słoneczna jesień jest już tylko wyblakłym wspomnieniem. Za oknem od wielu godzin mokro i szaro. A zatem doskonały czas na wspominki. Spośród wielu setek zdjęć, dokumentujących moje tegoroczne wojaże, wybrałem 40 fotek, czyli po jednej dla najbardziej charakterystycznych miejsc. Można je obejrzeć w postaci slajdów:

https://picasaweb.google.com/105491291175835308949/Podroze2012

 lub też na urozmaiconym muzyką filmiku:



Laserowy pokaz w Popradzie

Pokaz laserowy w Aquaparku w słowackim Popradzie

Rowerem po Słowacji

W jednej z pierwszych notatek o sanatorium „Nauczyciel” wyraziłem obawę, że niektórymi posiłkami nie można się najeść. Myliłem się jednak. Jak się bowiem później okazało, bez problemu można otrzymać nie tylko dolewkę zupy, ale także dowolną ilość chleba. Poza tym posiłki są urozmaicone i smaczne. Wobec tego tylko wyjątkowy maruda może narzekać na wyżywienie.

Barokowy kościół św. Michała Archanioła wLesnicy

W sanatorium funkcjonuje biblioteka z dość pokaźnym księgozbiorem. Nie ma tu co prawda nowości wydawniczych, ale przecież pozycje wydane np. przed dziesięcioma laty, często nadal są na topie. Książka to nie gazeta i nie dezaktualizuje się z dnia na dzień. Właśnie wypożyczyłem kilka tomów prozy Janusza Głowackiego, w tym zbiór opowiadań „Tego się nie tańczy”, który teraz czytam.

Wielki Lipnik - widok z przełęczy

Kolejny raz wybrałem się na rowerową przejażdżkę do Słowacji. Tym razem pojechałem w kierunku Wielkiego Lipnika. Droga do Leśnicy, którą parę dni temu pokonywałem pieszo, była płaska jak stół, no może z wyjątkiem łagodnego podjazdu tuż pod samą wsią. Prawdziwie stromy podjazd zaczął się zaraz po minięciu wschodnich opłotków Lesnicy. Stosowny znak informował, że czeka mnie trasa o nachyleniu 12%. Jednakże odcinek, który obejmowałem wzrokiem, wydawał mi się być krótki. Nie wiedziałem tylko, że za zakrętem czekają mnie jeszcze kolejne dwa  strome podjazdy. W pewnym momencie poczułem, że nie dam rady jechać dalej bez wyregulowania oddechu. Zatrzymałem się więc na kilka minut, wykorzystując ten czas na zrobienie kilku fotek. Krajobraz, który rozciągał się przede mną był naprawdę godny uwagi: w dole zabudowania Leśnicy, dalej Bystrzyk, a jeszcze dalej Trzy Korony, a od północy Wysoki Wierch.

Kolektory słoneczne w Lipniku Wielkim

Wreszcie dotarłem na Przełęcz pod Tokornią (Lesnicke Sedlo), czyli 720 metrów nad poziom morza. Dla orientacji: Szczawnica jest usytuowana na wysokości  431 metrów n.p.m. Przewyższenie wynosi zatem prawie 290 metrów. Z przełęczy rozciąga się widok na Wielki Lipnik i okoliczne szczyty. Uwagę zwraca duża ilość paneli  do wytwarzania energii ze słońca na jednym zboczu, a kierdel owiec na drugim. Nowoczesność i tradycja w symbiozie.

W dole leśnica

Droga powrotna to nieustanny zjazd  z ostrymi zakrętami, na których trzeba było używać hamulców. W Leśnicy zatrzymałem się przed miejscowym sklepem sieci Coop Jednota.  Tutaj piwo jest znacznie tańsze niż w pobliskiej Chacie Pienińskiej, do której  zaprowadziła nas trzy dni temu przewodniczka. Przykładowo Zlaty Bażant kosztuje – 0,60 Smadny Mnich – 0,42, a Kelt tylko 0,39 euro. Takiej okazji nie mogłem oczywiście przegapić…

W Leśnicy


Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty