Pokazywanie postów oznaczonych etykietą plaża. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą plaża. Pokaż wszystkie posty

Na plaży w Cascais


Plaża w Cascais








Po kilku dniach dość intensywnego zwiedzania lizbońskich atrakcji przyszła pora na plażowanie. Postanowiliśmy w tym celu pojechać do położonego nad Atlantykiem miasta Cascais (ok. 30 km od Lizbony).  Podmiejskim pociągiem ze stacji Cais de Sodre jedzie się tam około 40 minut. Na miejscu można wypożyczyć bezpłatnie rower i jechać na bardziej oddalone od centrum plaże. My przyjechaliśmy do Cascais tuż przed południem, więc wolnych rowerów już nie było. Nie brakowało za to miejsca na plaży. Początek roku szkolnego spowodował, że znacznie ubyło amatorów opalania się i kąpieli w oceanie. Co do kąpieli, to woda w Atlantyku jest dość zimna, co odczuwa się szczególnie na początku, przed całkowitym zanurzeniem ciała. Temperatura powietrza jest znacznie wyższa (dzisiaj ok. 30 stopni C). Nic więc dziwnego, że moje białe dotychczas nogi nabrały koloru zbliżonego do tego, jaki mają raki. Po ugotowaniu, oczywiście…

Cascais - toples
Wśród plażowiczów zauważyłem rodzinę z Rosji oraz – co chyba znacznie ciekawsze – kilka młodych amatorek opalania się toples.

Obok dworca w Cascais znajduje się duże centrum handlowe, a w nim oczywiście market Pingo doce. Tu ciekawostka – wspomniane wcześniej ciastka pastel de nata kosztują tu tylko 2,35 euro za 6 sztuk. Smakują podobnie, ale są zimne i hermetycznie pakowane, a nie świeżo upieczone i podane na stół, jak wczoraj w Belem.
P.S. Ta i inne relacje z podróży dostępne są w książce "Od moroszki po morwę"

Morsy w akcji



Na plaży w Jelitkowie członkowie Gdańskiego Klubu Morsów po raz 38 zainaugurowali Nowy Rok zimową kąpielą. Amatorów zimnej morskiej wody obserwowało – jak co roku -  mnóstwo gdańszczan. Dzisiaj nie było co prawda mrozu, ale mimo to prezydent Paweł Adamowicz i tym razem nie dał się namówić na wejście do wody. Po oficjalnym wystąpieniu udzielił krótkiego wywiadu jednej ze stacji telewizyjnych, po czym założył kapelusz na głowę i ulotnił się po angielsku.  Morsy nie przejęły się specjalnie zniknięciem prezydenta i po krótkiej rozgrzewce oraz  pamiątkowych zdjęciach radośnie wbiegły do morza, by wznieść noworoczny toast. Również na plaży nie zabrakło szampana, pysznych pierniczków, no i ogniska.

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty