Otrzymałem
maila z podziękowaniem za złożenie
wniosku o pożyczkę gotówkową oraz z informacją, że został on zaakceptowany.
Dalej napisano: „W załączniku znajdziesz projekt Umowy pożyczki oraz
formularz informacyjny dotyczący tej pożyczki. Zapoznaj się z tymi dokumentami
przed podpisaniem Umowy.”
Nadawcą
wiadomości był bank Credit Agricole. Wszystko byłoby cacy, gdyby nie fakt, że z
tym bankiem nigdy nie miałem nic do czynienia.
Nie składałem też w nim ani w żadnym
innym wniosku o pożyczkę. Pomny licznych ostrzeżeń o niebezpieczeństwie zawirusowania
komputera poprzez otwieranie załączników
pochodzących z niepewnych źródeł, wykonałem zrzuty ekranu i wyrzuciłem maile (w
sumie było ich dwa) do spamu.
Jednak
ta sprawa nadal nie dawała mi spokoju. Zadzwoniłem zatem na infolinię Credit
Agricole. Po standardowym odsłuchaniu licznych komunikatów i wciśnięciu kolejnych
cyferek połączyłem się wreszcie z konsultantem. Ten zaś połączył mnie z
koleżanką z działu kredytów. Wyłuszczyłem jej swój problem, podałem imię i
nazwisko, adres mailowy oraz nr Pesel, a ona obiecała wyjaśnić sprawę.
Faktycznie, oddzwoniła po pół godzinie i
powiedziała, że rzeczywiście mail pochodził od Credit Agricole i że taka umowa
pożyczki została zawarta, ale na zupełnie inne nazwisko i nr
Pesel. Z jednej strony ucieszyłem się, że wiadomość była autentyczna i nie pochodziła od
oszustów, ale z drugiej zdziwiłem się. Dlaczego ta wiadomość trafiła do mojej
skrzynki mailowej? Pani z banku najpierw powiedziała, że ten ktoś podał
identyczny adres mailowy jak mój, a potem dodała, że być może mamy takie same…
Hm,
z tego co mi wiadomo, nie może być dwóch takich samych adresów mailowych. Tak
więc coś mi tu śmierdzi…