Po raz drugi w tym roku wybrałem się rowerem na Mierzeję Wiślaną. Tym razem jednak tylko na jednodniową wycieczkę, która trwała w sumie dziewięć i pół godziny, z czego 7 godzin i 38 minut przypadło na jazdę rowerem. Wraz z Darkiem i jego żoną Ewą pojechaliśmy z Gdańska do Krynicy Morskiej. W Stegnie dołączyli do nas na krótko Mariusz z żoną Anną oraz ich znajomi.
Dzień był dość upalny, toteż rychło zabrakło mi picia (zabrałem ze sobą litrową manierkę napoju). W Krynicy Morskiej zamówiłem więc podwójną porcję lodów oraz dokupiłem pół litra wody. To też okazało się za mało. Na przystani promowej w Mikoszewie kupiłem zatem jeszcze butelkę Fanty i jakoś dojechałem do domu, pokonując dystans 144.95 km. Tak się złożyło, że to mój rekord życiowy, dlatego poświęcam tej zwykłej w sumie wycieczce tyle miejsca. Kondycyjnie zniosłem tę przejażdżkę dobrze, ale moje cztery litery jeszcze długo będą ją odczuwać 😊
Dla zainteresowanych: przeprawa promowa Świbno – Mikoszewo funkcjonuje w sezonie non stop, a koszt przewozu roweru wynosi 5 zł. W Jantarze, Stegnie, Kątach Rybackich i Krynicy Morskiej tłumy turystów i mnóstwo samochodów. Lepiej jest więc jechać biegnącą przez las drogą rowerową R10. Do szosy zbacza ona jedynie w rejonie budowanego kanału dzielącego mierzeję.