Czytam aktualnie „Dziennik 2005-2006” Krystyny Jandy. Obszerne zapiski (600 stron) znanej i popularnej aktorki publikowane były wcześniej w Internecie. Autorka przeniosła je do wydania książkowego łącznie z zamieszczanymi wcześniej na blogu fotografiami. Nie wiem czy to dobry pomysł, bo w wersji książkowej zdjęcia są nie tylko czarno-białe, ale też bardzo małe. Trochę zastrzeżeń budzą też liczne literówki, ale to już wina korekty wydawnictwa Próśzyński i S-ka. Poza tym lektura bardzo ciekawa, pełna osobistych wyznań i licznych odniesień do życia publicznego. Nie brak tu także różnych cytatów i przytoczeń, często zbyt rozwlekłych, np. w przypadku całej modlitwy różańcowej. Jeżeli ktoś się modli, to zna poszczególne tajemnice. Dla innych do niczego nie jest to potrzebne. Niemniej jednak całość czyta się dobrze, bo autorka ma lekkie pióro i posługuje się nim z dużą ekspresją. Wydaje się też być bardzo szczera w przekazywaniu swoich przemyśleń. Książka ukazała się już cztery lata temu, ale jakoś wcześniej nie wpadła mi w ręce. A propos Jandy, to w tym miesiącu kończy 70 lat i z tego co wiem, nie zwalnia swojej aktywności na wielu polach.