Dziesięć lat po...


Dziesiąta rocznica katastrofy smoleńskiej. Aż się wierzyć nie chce, kiedy te dziesięć lat zleciało. Pamiętam tamten dzień jak dziś. Tragiczna wiadomość dotarła do mnie podczas golenia. Dopiero później dowiedziałem się, że jako pierwszy przekazał ją zmarły przed paroma dniami Wiktor Bater, wówczas dziennikarz Polsat News. W ową pamiętną sobotę wybierałem się akurat na ślub kuzyna mojej żony. Wówczas na gorąco pisałem m.in.:

Jakimś niewyobrażalnym zrządzeniem losu stało się to nieopodal miejsca, w którym 70 lat temu sowieccy siepacze wymordowali tysiące polskich oficerów.  Właśnie w celu uczczenia ich pamięci niżej wymienieni polecieli do Rosji. Nie mogli przewidzieć, bo nikt nie był w stanie tego sobie wyobrazić, że jadąc oddać hołd poległym, sami staną się ofiarami, których pamięć będzie żywa przez długie lata.

Można wiele mówić, można wspominać znane niemal wszystkim postacie polityków, wojskowych, duchownych i urzędników, których tak niespodziewanie i w tak znamiennych okolicznościach dopadła śmierć, ale chyba najlepiej będzie po prostu oddać im cześć i zachować w pamięci…

Co było dalej, wiemy wszyscy. Powszechna żałoba i nadzieja na narodowe pojednanie. Niestety, życie pokazało, że zamiast zgody i wzajemnego zrozumienia, wykopane zostały jeszcze większe rowy, dzielące społeczeństwo. W katastrofie pod Smoleńskiem zginęło 96 osób. Nie wszyscy byli politykami i nie wszyscy należeli do PiS. Z biegiem lat jednak to właśnie PiS przywłaszczyło sobie  prawo do ich reprezentowania. I tak zostało do chwili obecnej…

O zawłaszczeniu ofiar katastrofy (celowo podkreślam to słowo, żeby odciąć się od hipotez o zamachu) świadczy także  przebieg dzisiejszego składania wieńców na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Wszyscy widzieli tłum oficjeli towarzyszących Jarosławowi Kaczyńskiemu. Czy takie ostentacyjne lekceważenie zaleceń obowiązujących podczas pandemii przysporzy sympatii prezesowi PiS? Pytanie retoryczne, bo w setkach i tysiącach komentarzy widać zbulwersowanie, żeby nie powiedzieć, wkur… internautów. O ileż więcej zyskałby brat tragicznie zmarłego prezydenta, gdyby sam podszedł pod pomnik, złożył wieniec i oddał hołd ofiarom tej strasznej katastrofy. Taki gest miałby wydźwięk porównywalny do samotnej modlitwy papieża Franciszka na pl. Św. Piotra...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Na pakistańskich drogach i bezdrożach

  Piątek, 11.10.24 Wyruszam dzisiaj   w kolejną podróż, dość ważną, bo Pakistan jest nie tylko ciekawym (a przy tym mało znanym) pod wzg...

Posty