|
Pomnik Tatara |
Wczoraj się nie udało, ale za to dzisiaj
rowerowa wycieczka na gdańskie Żuławy doszła do skutku. Zanim jednak dojechałem do krainy rozległych
pól, kanałów i wierzb płaczących, zatrzymałem się na chwilę w Parku Oruńskim.
Nie byłem tu już od kilku lat. Tymczasem jest to miejsce godne uwagi na
rekreacyjnej mapie Gdańska. Turyści kierują się zazwyczaj do Oliwy, bo to i
większe tradycje i katedra na miejscu. Tymczasem park na Oruni jest większy, bo
zajmuje powierzchnię 19 hektarów, gdy Park im. Adama Mickiewicza w Oliwie tylko
11. Faktem jest jednak, że dopiero od dziesięciu lat Park Oruński przywracany
jest do stanu dawnej świetności. Wcześniej sam park, jak i jego okolice raczej
nie zachęcały do wizyt.
Z Oruni popedałowałem drogą technologiczną wzdłuż Traktu św.
Wojciecha w stronę Lipiec. Nieopodal przystanku kolejowego skręciłem w lewo i drogą
z betonowych płyt biegnącą wzdłuż Raduni pojechałem w pobliże Czarnej Łachy.
Dalej zaś ulicą Kanałową dojechałem do asfaltowej szosy nr 226. W Mokrym Dworze zatrzymałem się przy
Skansenie Żuławskich Maszyn Rolniczych. Wiele z nich pamiętam z dzieciństwa,
choć z zupełnie innego regionu Polski. Okazuje się jednak, że wozy drabiniaste
czy młockarnie wszędzie są podobne. A swoją drogą inicjatywa Stowarzyszenia
Sołtysów Gminy Pruszcz Gdański jest godna uwagi i propagowania.
Od dawna miałem ochotę obejrzeć wiatrak w Mokrym
Dworze, który przed dwoma laty sprowadził z Wyszogrodu sołtys Wiesław
Zbroiński. Nigdy jednak nie było mi po drodze. Wiatrak widać bowiem dobrze z
szosy między Mokrym Dworem a wsią o nazwie Dziewięć Włók, ale usytuowany jest
on za Motławą. Trzeba więc pojechać przez Weselno do wspomnianych Dziewięciu
Włók, skręcić z szosy asfaltowej w lewo i jechać po betonowych płytach w stronę
Krępca. Za mostkiem na Motławie ponownie
skręcić w lewo i już po kilkuset metrach dojeżdża się pod okazały wiatrak. Przybyszów
wita drewniana tabliczka na płocie z informacją: „Bez zgody proszę nie wchodzić
508600385”.
Nie zamierzałem wchodzić do środka. Pstryknąłem
parę fotek z zewnątrz i pojechałem dalej. Przez Krępiec z unikalną kapliczką na
drzewie i przejazd kolejowy, Olszynkę i Dolne Miasto prosto do domu. Ogólny
bilans to 45 kilometrów w dwie godziny i 26 minut. Nie śpieszyłem się zbytnio…
|
Amfiteatr w Parku Oruńskim |
|
Park Oruński |
|
Kanałowa |
|
Skansen w Mokrym Dworze |
|
W tle wiatrak Zbroińskiego |
|
Wierzby płaczące |
|
Wiatrak Zbroińskiego |
|
Krępiec - kapliczka na drzewie |
|
Fontanna w Parku Oruńskim |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz