Jeżdżąc stosunkowo często na rowerze, spotykam się z różnymi sytuacjami
na ulicach i ścieżkach rowerowych. Widzę
zarówno zajeżdżających drogę kierowców samochodów, jak i rowerzystów mknących bez zastanowienia po
przejściach dla pieszych. Obserwuję też pieszych beztrosko spacerujących po
drogach dla rowerów tudzież użytkowników hulajnóg. Nie ma tu świętych krów –
każda grupa uczestników ruchu drogowego ma
na sumieniu jakieś grzeszki. Sęk w tym, że nie wszyscy są świadomi swoich błędów
i nie wszyscy prawidłowo reagują na konkretne sytuacje. Oto dwa przykłady tylko
z dzisiejszego dnia.
Jechałem ścieżką rowerową wzdłuż alei Grunwaldzkiej
w Gdańsku Wrzeszczu. Przede mną puste przejście dla pieszych. Nagle zza drzewa
wyłania się dziewczyna ze smartfonem w ręku. Wpatrzona w wyświetlacz wchodzi na
pasy. Hamuję więc gwałtownie i omijam ją lekkim łukiem. Pisk hamulców wytrąca jednak dziewczynę z równowagi, bo za
chwilę słyszę, jak krzyczy za mną:
Niech pan
kurde uważa! (to i tak łagodnie, bo kiedyś w podobnej sytuacji jakiś gość krzyknął
: Jak ch…, jedziesz!).
Nie chciało mi się już wracać i tłumaczyć jej,
że powinna przed wejściem na pasy upewnić się, czy droga jest wolna, a przede
wszystkim nie korzystać w takiej sytuacji ze smartfona.
Drugi obrazek dotyczy kierowcy samochodu, który
jadąc w korku, utknął na chwilę na ścieżce rowerowej. Rzecz miała miejsce w
pobliżu Stadionu Energi przy ulicy Marynarki Polskiej. Kiedy zbliżałem się do
przejazdu, kierowca uchylił szybę i z daleka wołał z przepraszającym uśmiechem:
Sorry!
Również uśmiechnąłem się i powiedziałem, że nie
ma problemu. Oby takich reakcji, świadczących o wzajemnym szacunku użytkowników
dróg, było jak najwięcej. Wszak wszyscy bywamy kierowcami, rowerzystami czy pieszymi…