Kartka z dziennika
Dzisiaj pojechałem rowerem przez Nowy Port i Jelitkowo. To był błąd. Wszędzie przewalały się tłumy ludzi. Fakt, że pogoda była piękna i zachęcała do spacerów, ale przecież nadal mamy około 13 tysięcy zakażeń dziennie i wypadałoby chyba zachować jakąś ostrożność. Ale czy ktoś jeszcze tym się przejmuje? To nie wiosna, kiedy wszyscy byli przestraszeni. Zresztą nadmorskie deptaki to pikuś w porównaniu z wielotysięcznymi manifestacjami przewalającymi się przez całą Polskę. Wygląda na to, że PiS narobił sobie wrogów nawet we własnym obozie. Kobiety mają dość decydowania za nich. Chcą mieć wybór. Mowa oczywiście o możliwości decyzji o przerwaniu ciąży ze względu na ciężkie wady genetyczne.
Swoją drogą to ciekawe. Przez 27 lat
kompromis aborcyjny nie był uznawany za
niezgodny z Konstytucją. Dlaczego więc
nagle teraz jest niezgodny? Przecież żadne przepisy ustawy zasadniczej nie
zostały zmienione. Trudno się więc dziwić, że zdesperowani demonstranci używają
dość brutalnego języka, krzycząc: „Wypierdalać” czy „Jebać PiS”. Każde naczynie
może się kiedyś przelać. Jak długo można znosić dyktat?!