Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Targ Węglowy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Targ Węglowy. Pokaż wszystkie posty

Hejt na żałobę

    Już dawno nie widziałem takiej fali hejtu, jaka wylała się na Magdalenę Adamowicz, gdy opublikowała filmik z osobistym wspomnieniem zamordowanego męża. Uczyniła to pół roku po zamachu, stojąc po raz pierwszy w miejscu tragedii, czyli na Targu Węglowym.  
   Kochanie, pół roku temu twoje serce przeszył nóż. Nie miałam odwagi tu przyjść, ale dziś jestem. Nie chcę, żebyś był tu sam - powiedziała między innymi we wzruszającym osobistym wyznaniu.         Niestety, bardzo wielu internautów nie uszanowało tego gestu. Jedni zarzucali jej, że lansuje się na śmierci męża, inni mieli za złe, że publicznie okazuje swoją żałobę. Ogólny ton wielu komentarzy aż ociekał niechęcią i wręcz nienawiścią do wdowy. No bo jak ona śmie obnosić się że swoim bólem? Powinna przecież siedzieć w domu albo klęczeć w kościele. 
     To jest zdumiewające, że niektórzy ludzie potrafią tak bezinteresownie i bezrefleksyjnie atakować innych.     Czy to tak ciężko zrozumieć, że każdy może i ma prawo na swój sposób przeżywać smutek i żal po odejściu bliskiej osoby? Czy ktoś miał za złe Kochanowskiemu, gdy opłakując swoją zmarłą córkę napisał "Treny"? Nie słyszałem też, żeby ktoś zarzucał Broniewskiemu lansowanie się po śmierci córki, gdy wydał poświęcony jej tom poezji "Anka". Zresztą, w literaturze i sztuce takich przykładów jest na pęczki. Dlaczego zatem M. Adamowicz nie może artykułować swoich emocji poprzez filmiki? Jeżeli już to kogoś tak strasznie razi, to niech nie ogląda.      
    A już kompletnie niezrozumiałe są dla mnie pojawiające się w niektórych komentarzach stwierdzenia, że Paweł Adamowicz żyje i ma się dobrze. Co trzeba mieć w głowie, żeby kolportować takie brednie?! Podobne pogłoski krążą zresztą także na temat Jana Kulczyka...

A orkiestra gra aż miło...


Paweł Adamowicz

Pogoda daleka od wymarzonej: pochmurno i siąpi drobny kapuśniaczek. Mimo to gdański Targ Węglowy, Długa i Długi Targ przemierzają tłumy ludzi. Zupełnie jak w szczycie sezonu letniego. Co przygnało tu dzisiaj gdańszczan i turystów?  Głupie pytanie! Wszak druga niedziela stycznia to nieodmiennie od 27 lat finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy!

Scena koncertowa usytuowana jest w tym roku między Katownią a Złotą Bramą. Punktualnie o piętnastej rozpoczynają się występy, które potrwają aż sześć godzin. Teren dookoła ogrodzony barierkami, a wejść pilnują ochroniarze firmy Tajfun, którzy sprawdzają wchodzących pod kątem wnoszenia alkoholu lub niebezpiecznych przedmiotów.

Co rusz spotyka się wolontariuszy z puszkami z logo WOŚP. Wśród nich wyróżnia się prezydent Gdańska, wokół którego zbiera się wianuszek chętnych do zrobienia pamiątkowej fotografii. Paweł Adamowicz wybrał strategiczne  miejsce przy ul. Długiej, toteż jego puszka szybko się zapełnia.

W skali kraju szybko przybywa zebranych pieniędzy. Kiedy zaczynałem pisać tę notkę było niewiele ponad 27 milionów, a teraz jest już 33 miliony złotych. Podobno przed rokiem taka kwota była dopiero o dwudziestej.

Przeciwnicy WOŚP już od paru tygodni, jak co roku, starali się obrzydzić tę inicjatywę, a szczególnie mocno opluwali Jurka Owsiaka. Niech sobie  mówią co chcą, ale orkiestra jest jedną z nielicznych spraw, które łączą więcej Polaków niż jakiekolwiek inne. 







Kolorowy Gdańsk


Wczesnym wieczorem obejrzałem świąteczne iluminacje wokół Galerii Forum, na Targu Węglowym oraz na Długiej. Zajrzałem też do Galerii Bałtyckiej. Wszędzie tam widać rzęsiste i kolorowe oświetlenie. Zamieszczam zatem trochę wykonanych naprędce fotek, aby utrwalić ten przedświąteczny nastrój. Szkoda tylko, że śniegu jest niewiele, a w dodatku ten który jest, roztapia się pod nogami.
Galeria Forum








Galeria Bałtycka


Targ Węglowy

 

Kartka z dziennika - rower, Wilno, KOD i piwo bez paragonu


Przed południem przejechałem się rowerem do Pruszcza Gdańskiego i Straszyna. Wyszło 45 kilometrów. Z pewnym zdziwieniem zobaczyłem pod Pruszczem Gdańskim pole kwitnącego rzepaku. Do tej pory myślałem, że ta roślina kwitnie tylko w maju (ozimy) i w lipcu (jary).

Po południu spacer przez Targ Węglowy i ulicę Długą. Na tym pierwszym odbywa się doroczny Jarmark Wileński. Impreza ta organizowana jest w ramach Festiwalu Wilno już po raz 15. Na stoiskach handlowych nabyć można m.in. grubą słoninę wędzoną,  sękacze, wędliny, miody, chałwę, czarny chleb, wyroby z bursztynu, wełniane pledy i futrzane czapki. Można też spróbować kiszonej kapusty, serów i innych produktów. O dziwo, w tym roku nie zauważyłem litewskiego piwa. Był natomiast kwas chlebowy po 5 zł za plastikowy kubek.

Na Długiej "stojący Grzegorz" (brodaty mim w niebieskim wdzianku) zbiera się na przerwę. Odstawia pod bramę podest, na którym zwykle tkwi godzinami bez ruchu, wykonując jakiekolwiek gesty jedynie w przypadku wrzucenia przez przechodniów jakiegoś datku do kubka, po czym idzie odpocząć. Niedaleko zaś siedzi gość w płaszczu, koszuli z krawatem i w kapeluszu. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że ów kapelusz spoczywa nie na głowie, lecz wisi tuż na kołnierzykiem koszuli. Dlatego też napis na tekturowej tabliczce brzmi: "Zbieram na nową głowę". Grunt to pomysłowość!

Przy fontannie Neptuna stoisko KOD. Kilka pań śpiewa stare szlagiery, żeby przyciągnąć uwagę publiczności. Inni działacze rozprowadzają białe koszulki, na których od ręki nanoszą przy pomocy szablonu napis "Konstytucja". Na stoisku ulotki i informacje o łamaniu konstytucji przez prezydenta RP. Jest też jakaś lista do podpisania, ale nie interesowałem się tym bliżej. Zainteresowanie przechodniów średnie.
Zazwyczaj po spacerze wpadam na piwo do baru Kapsel. Niepozorna budka zlokalizowana jest na skraju Targu Węglowego, nieopodal budynku LOT. Obok niej ustawiono jednak 6 parasoli z logo "Specjala" i kilkanaście stolików, przy których jednorazowo może zmieścić się nawet sto osób. Ruch jest spory. Półlitrowy kubek zimnego "Specjala" kosztuje 6 zł. Pewnie mam pecha, ale jeszcze nigdy nie otrzymałem paragonu za kupiony napój chmielowy. A zaglądam tam już od co najmniej  15 lat...
Rzepak we wrześniu

Chałwa wileńska

Chleb litewski

Sękacz

Bursztyn


Wędzona słonina z Wilna


miody wileńskie


KOD

KOD

Przykłady łamania konstytucji wg KOD

Bar Kapsel

19 Wielki Przejazd Rowerowy


Z moimi teletubisiami :)

Wielki Przejazd Rowerowy zgromadził w tym roku ponad dziesięć tysięcy rowerzystów. W dziewiętnastej edycji tej z roku na rok coraz bardziej rozkręcającej się imprezy wzięli udział miłośnicy dwóch kółek z całej aglomeracji trójmiejskiej i nie tylko. Dwa olbrzymie peletony (jeden jadący od strony Wejherowa, drugi zaś od Tczewa) spotkały się w Gdyni-Kolibkach na rozległych błoniach tutejszego parku.
Jak co roku, również tym razem odbyło się losowanie nagród dla uczestników. Wystarczyło nabyć pamiątkową kartę, tzw. szprychówkę za minimum 2 złote, aby mieć szansę na wygranie jakiegoś rowerowego gadżetu lub nawet roweru.  Nowy rower można było także otrzymać w  konkursie na najciekawsze przebranie. W tym roku  przypadł on w udziale rowerzyście przebranemu za kogoś w rodzaju korsarza czy pirata. Jak przyznał laureat nagrody - w tę postać wcielał się on już po raz dziesiąty. Może dlatego właśnie publiczność zdecydowała się go nagrodzić. Ciekawy pomysł na przebranie miał też cyklista przebrany za żołnierza, który przygotował oryginalny rower stylizowany na lata przedwojenne. Podobać mogła się również pani ucharakteryzowana na modliszkę. Sympatię widzów wzbudziło też czworo  teletubisi, notabene moich dobrych znajomych z wycieczek rowerowych.
Co poza tym? Odbyły się też liczne występy zespołów muzycznych, ale ze względu na inne zobowiązania nie mogłem ich do końca wysłuchać. Można było także podpisać petycję do marszałka województwa pomorskiego  dotyczącą projektu rozbudowy infrastruktury rowerowej, ze szczególnym uwzględnieniem jej integracji z komunikacją zbiorową.
Na czas przejazdu rowerowych peletonów główna arteria komunikacyjna Trójmiasta była wyłączona z ruchu. Nie zabrakło oczywiście malkontentów, którym się to nie podobało. Rowerzyści mają ścieżki rowerowe - mówili. No cóż, niechby sami spróbowali podnieść swoje tyłki sprzed telewizorów lub  zechcieli wysiąść ze swoich wypasionych bryk i przejechali się rowerem po trójmiejskich drogach rowerowych. Zobaczyliby wówczas, że jest ich zdecydowanie  za mało.
Przed gdańskim startem z Targu Węglowego











Petycja do marszałka województwa pomorskiego








Modliszka

Teletubisie

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty