Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jan Paweł II. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Jan Paweł II. Pokaż wszystkie posty

W Starym Sączu

Stary Sącz Brama Szeklerska

W czasach swojej młodości przez pięć lat mieszkałem na terenie ówczesnego województwa nowosądeckiego. Dokładnie rzecz ujmując, w Gorlicach. Tak się jednak złożyło, że nigdy nie byłem w Starym Sączu. Dzisiaj nadarzyła się okazja, aby nadrobić tę zaległość.
Do południa w Szczawnicy sypał śnieg, ale po południu pojawiło się słońce. Do Starego Sącza jechaliśmy przez Tylmanową i Łącko. Tu nie było już ani śladu śniegu. Mogliśmy za to obejrzeć rozległe sady pełne jabłoniowych i śliwkowych drzew. Każdy zapewne wie, że  „Łącka śliwowica daje krzepę krasi lica”. Nie mieliśmy dzisiaj okazji jej skosztować, ale przewodniczka opowiadała nam, że gustowali w niej tacy politycy jak Cyrankiewicz i Oleksy. Ponoć Wałęsa także jej próbował, ale mu zaszkodziła.
Stary Sącz  leży w widłach Dunajca i Popradu. Miasto powstało w XIII wieku. Urodził się tu między innymi  ksiądz Józef Tischner i Jan Tadeusz Duda, ojciec obecnego prezydenta RP. A propos, Andrzej Duda jest jednym z dwóch honorowych obywateli Starego Sącza. Wychowała się tutaj także Ada Sari (Leontyna Szayer).
Wysiedliśmy przy kwadratowym rynku. Jego charakterystyczną cechą jest brak ratusza. Spłonął bowiem wraz z niemal całym miastem w końcu osiemnastego wieku i już nigdy go nie odbudowano. Ocalał natomiast kamienny dom zwany „Domem na Dołkach”. Obecnie mieści się w nim Muzeum Regionalne. Swoją drogą bardzo interesujące. Jedna z jego sal poświęcona jest kanonizacji  księżnej Kingi, której w 1999 roku dokonał Jan Paweł II. Dwie sale zajmuje wystawa "Ksiądz Józef Tischner - Życie i Myśl". Zgromadzono w nich sporo pamiątek po tym nietuzinkowym księdzu i filozofie. Inna z sal upamiętnia Marię Wnęk, malarkę prymitywistkę, nazywaną przez niektórych Nikiforem w spódnicy. Również wspomniana Ada Sari doczekała się wystawy  dokumentującej jej światową karierę i sławę.
Nieopodal rynku (w łukowej bramie) znajdują się ciekawe malowidła, a dalej w podwórku drewniane rzeźby.
Nieco dalej rozciąga się wysoki mur otaczający klasztor klarysek. Zwiedzamy znajdujący się przy nim kościół św. Trójcy i św. Klary. Podziwiać można w nim między innymi bogato zdobioną ambonę z XVII wieku. Ciekawostką są  organy w tym kościele. Mają one podwójną klawiaturę. Z jednej strony może grać świecki organista, a z drugiej siostra zakonna.
Na koniec odwiedzamy znajdujący się na starosądeckich błoniach ołtarz papieski. Jest to bodajże jedyny ołtarz znajdujący się w tym samym miejscu od czasu papieskiej pielgrzymki (co prawda w gdańskim Matemblewie też stoi ołtarz papieski, ale został on przeniesiony z sopockiego hipodromu). W znajdującym się pod nim mini muzeum można obejrzeć pamiątki po Janie Pawle II oraz posłuchać np. lekcji geografii, której papież udzielił półmilionowej rzeszy wiernych w trakcie pożegnania: A teraz jeszcze powtórka z geografii. Jesteśmy tu, w Starym Sączu, skąd wyruszamy ku Dzwonkówce, Wielkiej Raczy, na Prehybę, Dzwonkówce, Wielkiej Radziejowej, na Prehybę, dochodzimy do Wielkiej Raczy. Wracamy na Prehybę i schodzimy albo zjeżdżamy na nartach, na nartach. Z Prehyby do Szlachtowej i do Krościenka. W Krościenku, na Kopiej Górce jest Centrum Oazy.
Kiedyś te nazwy niewiele mi mówiły. Teraz cieszę się, że mogłem choć niektóre z tych miejsc odwiedzić…
Stary Sącz - ołtarz papieski


Stary Sącz - ołtarz papieski
Widok spod ołtarza

Muzeum pod ołtarzem

Widok z ołtarza

Mur i wieża klasztoru klarysek w Starym Sączu


Ambona w kościele św, Trójcy


Przed kościołem w. Trójcy

Kościół św. Trójcy w Starym Sączu

Z traktu św. Kingi w Starym Sączu

Muzeum Regionalne w Starym Sączu (ks. Józef Tiscner)

Lustro (tremo) Ady Sari

Ada Sari

Figurka św. Kingi


Malowidła w bramie przy rynku w Starym Sączu


Fragment rynku w Starym Sączu

Muzeum Regionalne w Starym Sączu

Chór Aleksandrowa



Chór Aleksandrowa w Gdańsku

Przypadkiem natrafiłem na jakiś artykuł nagłaśniający sprawę protestu przeciwko występowi Chóru Aleksandrowa w Krakowie. Organizatorzy protestu apelowali, żeby nie mieszać kultury z polityką. Apel słuszny, jak najbardziej! Dlaczego więc sprzeciwiają się oni koncertowi w wykonaniu artystów  występujących w rosyjskich mundurach? Czy sam ten fakt dezawuuje wartość artystyczną zespołu? Trudno przecież wymagać, żeby chór odcinał się od swoich tradycji i zaczął koncertować w jakimś innym przebraniu. Inna pretensja dotyczy tego, że Chór Aleksandrowa występował na Krymie wkrótce po jego zajęciu przez Rosję. I co z tego? Może mieli akurat taki terminarz występów. 



Dla jasności sprawy - nie jestem ani rusofilem, ani rusofobem. Nie lubię po prostu fałszu i zakłamania. Chór Aleksandrowa powstał w 1928 roku i występuje do dziś na całym świecie. Owszem, koncertował dla Stalina i innych sowieckich notabli. Nie zapominajmy jednak, że 11 lat temu występował też z okazji urodzin Jana Pawła II. Papieżowi jakoś nie przeszkadzała proweniencja zespołu...



Osobiście byłem na koncercie Chóru Aleksandrowa przed z górą dziesięciu laty i mam z niego jak najlepsze wspomnienia. Oto zapiski z mojego dziennika:
Chór Aleksandrowa

Chór Aleksandrowa



Warto było wydać 60 złotych na bilet. Chór Aleksandrowa jest rzeczywiście eksportowym hitem rosyjskiej estrady. O jego renomie świadczą m.in. ostatnie występy przed papieżem czy prezydentem USA. Repertuar złożony ze znanych powszechnie utworów („Kalinka”, „Oczy czornyje”, „Dzień pabiedy” czy „Czerwone maki na Monte Cassino”) przypadł do gustu zgromadzonej w  hali oliwskiej AWFiS widowni, która nie szczędziła braw artystom. Podkreślić trzeba też wspaniałe popisy towarzyszącego chórowi baletu.



Owszem, też się czepiałem, ale drobiazgów:



A teraz trochę dziegciu. Koncert rozpoczął się z piętnastominutowym opóźnieniem, gdyż muzycy i chórzyści zajęci byli sprzedawaniem w holu płyt i gadżetów. Również z tego powodu przerwa – zapowiadana na 20 minut – przedłużyła się do pół godziny. No cóż, sztuka sztuką, a  pieniędzy nigdy za wiele…


Chór Aleksandrowa

Reasumując, nigdy nie przyszłoby mi do głowy łączenie narodowości artystów z wykonywaną przez nich sztuką. Jeżeli jednak ktoś uważa, że wszystko można podciągać pod bieżącą politykę, to warto byłoby, żeby najpierw poznał dobrze historię danego podmiotu, w tym wypadku Chóru Aleksandrowa.

W krainie Morcinka


Na Kaplicówce

Dzisiaj krótka wizyta w Skoczowie. Z Ustronia pojechaliśmy busem relacji Wisła- Katowice (bilet 5 zł). Skoczów od najmłodszych lat kojarzył mi się z Gustawem Morcinkiem. Niegdyś zaczytywałem się w jego książkach. Do dziś mam zresztą w swojej biblioteczce kilka jego utworów, w tym "Górniczy zakon", "Wyrąbany chodnik", "Inżynier Szeruda" oraz zbiór nowel łącznie z tą najbardziej znaną, bo będącą lekturą szkolną (przynajmniej w moich czasach), czyli "Łysek z pokładu Idy". Oczywiście wiem o niechlubnej karcie w życiorysie Morcinka, ale jego polityczne wybory z lat pięćdziesiątych nie powinny negatywnie rzutować na całokształt jego twórczości. Odnalazłem zatem pomnik pisarza, by po ludzku oddać mu hołd za wzruszenia wyniesione niegdyś z lektury jego książek.
Kolejnym punktem mojej wędrówki po Skoczowie była Kaplicówka, inaczej Górka Wilamowicka (389 m n.p.m.). Na tym wzgórzu znajduje się metalowy krzyż papieski oraz obelisk upamiętniający wizytę Jana Pawła II w Skoczowie. Mieści się tutaj również sanktuarium św. Jana Sarkandra. Ze wzgórza roztacza się rozległy widok na Skoczów oraz na pasmo Beskidów.
Spacer zakończyłem na rynku. Znajduje się tutaj między innymi fontanna (obecnie nieczynna) z figurą Jonasza (Trytona) oraz osiemnastowieczny ratusz.
Skoczów - ratusz

Skoczów - kościół ewangelicko-augsburski św. Trójcy

Skoczów - aleja Jana Pawła II


Skoczów - krzyż papieski na Górce Wilamowickiej (Kaplicówka)

Skoczów - kościół św. Piotra i Pawła

Skoczów - pomnik Gustawa Morcinka

Skoczów - fontanna Jonasza (Trytona) na rynku

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty