Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bartłomiej Misiewicz. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Bartłomiej Misiewicz. Pokaż wszystkie posty

Z pogranicza polityki


Fot. PAP

Kamil Stoch osiąga coraz lepsze rezultaty. Wczoraj znowu wygrał konkurs skoków w Zakopanem i umocnił się na pierwszej pozycji w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Jeżeli chodzi o finanse, to zarobił 40 705 zł. Przy okazji w blasku jego sławy ogrzali się nieco prezydent Andrzej Duda i wicepremier Jarosław Gowin, którzy podeszli do podium i wręczyli mistrzowi puchar (Duda) i ciupagę (Gowin).
Znowu robi się głośno o Bartłomieju Misiewiczu. Rzecznik MON  i jeden z najbliższych współpracowników szefa resortu wyraźnie cierpi na objawy sodówki uderzającej do głowy. Protegowany Macierewicza nie tylko wzywa  do siebie generałów i każe się tytułować ministrem. Potrafi też zabawić się. Ostatnio  miał gościć w jednym z klubów w Białymstoku, gdzie stawiał kolejki wszystkim obecnym, obiecywał pracę w MON i podrywał studentki. To ostatnie niezbyt mu wychodziło. Podobno (wg "Faktu") nawet sytuacja była na tyle gorąca, że jego osobisty ochroniarz musiał go wyprowadzić na zewnątrz.
Ciekawostka z objazdu prezesa PiS po kraju. Kamery TVN 24 zarejestrowały w Łodzi krótki dialog między Jarosławem Kaczyńskim a którymś z jego współpracowników:
- Pan minister nie odbiera właśnie...
- To mu powiedz, żeby odebrał - skwitował prezes.
A żeby nie było, że komentuję tylko zachowania polityków strony rządzącej, wrzucę też kamyczek do ogródka znanego "obrońcy demokracji". Otóż lider KOD-u mimo wpływów uzyskiwanych za "usługi informatyczne"  świadczone dla własnego stowarzyszenia, nadal nie reguluje swoich zobowiązań alimentacyjnych. Według "Wprost" sięgają one już kwoty 220 tysięcy złotych, z czego same odsetki wynoszą ponad 50 tys. zł. Są to oczywiście prywatne sprawy Mateusza Kijowskiego, ale jak się człowiek decyduje na działalność publiczną, to musi  mieć świadomość, że jego życie będzie dokładnie prześwietlane.

Na marginesie medalu dla Misiewicza




Sporo emocji wzbudziła ostatnio sprawa przyznania złotego medalu "Za zasługi dla obronności kraju" dla rzecznika MON Bartłomieja Misiewicza. Faktycznie, odznaczenie tej rangi dla stosunkowo młodego człowieka, niemającego żadnego doświadczenia wojskowego (działalność w komisji smoleńskiej chyba nie zalicza się do obronności?) musiało wywołać kontrowersje. Dodajmy, uzasadnione! Jak bowiem mają  czuć się posiadacze tego medalu, którzy otrzymali go dopiero po kilkunastu lub kilkudziesięciu latach służby w trudnych często warunkach? Oni narażali zdrowie i życie  na zagranicznych misjach, a pan Misiewicz potrafił tylko  przypodobać się ministrowi Macierewiczowi. Jakieś proporcje powinny chyba być zachowane. Zwolennicy ministra ON powołują się na fakt, że wielu dziennikarzy, w tym TVN i Wyborczej też otrzymało podobne medale. W tym przypadku też nie byłoby sprawy, gdyby na początek kilkumiesięcznej kariery w charakterze rzecznika MON pan Misiewicz otrzymał awansem brązowy medal. Ok, ale nie  od razu złoty!
W tym miejscu przypomina mi się sytuacja, gdy przed kilku laty ubiegałem się o odznakę Zasłużonego dla HDK Miasta Gdańska. Przewodnicząca Klubu HDK przy Zarządzie Miejskim PCK w Gdańsku mówiła wtedy:
- I co z tego, że oddał pan honorowo ponad 30 litrów krwi, skoro nie udziela się pan w PCK?
Odznakę w końcu otrzymałem, ale niesmak pozostał. Nie oddaję co prawda krwi dla odznaczeń, ale denerwuje mnie, gdy przyznaje się je dla tzw. działaczy, a nie dla  prawdziwych krwiodawców. Podobnie wygląda sprawa ze wspomnianym wyżej medalem...

Esencja Cejlonu

  Poniedziałek, 05.02.24 W niedzielę czwartego lutego wylatujemy z Okęcia zgodnie z planem, czyli o 15.05.   Boeing 347,   należący do...

Posty